niedziela, 2 stycznia 2011

Literatura w czasach zarazy - Jarosław Klejnocki

Ostatnio wpadła mi w ręce książka Jarosława Klejnockiego "Literatura w czasach zarazy". Autor w książce po za analizami krytycznymi utworów takich nazwisk jak Miłosz, Różewicz, Tkaczyszyn-Dycki, Rymkiewicz, Lipska, Zagajewski podejmuje diagnozę współczesnej polskiej sytuacji literackiej. Obecne czasy rodzą pewne nadzieje, ale także podają zagrożenia, które powodują patologię. Takim zagrożeniem ale i szansą jest wolny rynek. Autor omawia mechanizmy, które decydują o tym, która publikacja odnosi sukces wydawniczy a która nie i dlaczego tak się dzieje. Mechanizmem tym są m.in. klientelizm, profitariat. Jako przykład patologicznej sytuacji podaje autor felietonizację krytyki literackiej, która miała niegdyś rzetelnymi narzędziami interpretacyjnymi dokonywać osądu nad literaturą. Obecnie taka krytyka posługuje się przymiotnikami a ocena nie dokonuje się w oparciu o to, czy ten twór rzeczywiście jest dobry literacko, lecz w oparciu o profity jakie otrzymuje krytyk i wydawca w zamian. Autor ujawnia mechanizmy, które nie są wielką zagadką w środowisku wydawniczym, lecz w opinii społecznej ukształtowanej w przekonaniu, że to co pojawia się w mediach i jest przez nie powielane musi być dobre i sprawdzone. Klejnocki rozprawia się i z takim przekonaniem pokazując, czym to wszystko jest okraszone

środa, 1 grudnia 2010

Wiersze Polityczne - Rymkiewicz







Właśnie ukazały się "Wiersze Polityczne" Jarosława Marka Rymkiewicza. Zbiorek jest autorskim wyborem utworów. Pierwszy to "Na śmierć nieznanego obywatela" z 1955 roku a ostatni, zamykąjący: 
"Dla Ignacego Rymkiewicza (na jego pierwsze urodziny)" z lipca 2010 roku. z posłowiem "Czego uczy nas Adam Mickiewicz?". Od razu można się zorientować, że tomik dotyczy kwestii politycznych a w polityce ostatnimi czasy szczególnie dużo się działo, dlatego z większą i żywszą uwagą warto się temu tomikowi przyjrzeć. Co też zasłużony już autor chce nam powiedzieć o polityce? Chciałbym zwrócić tutaj uwagę na wiersz "Do Jarosława Kaczyńskiego", który został "przesłany do redakcji 'Rz' w poniedziałek 19 kwietnia". Autor wprost odnosi się do obecnej, współczesnej sytuacji Polski, sytuacji politycznej.W wierszu zarysowany został podział na tych, którzy chcą, by Polska "zmieniła swoje obyczaje, / Bo z tymi moherami to się żyć nie daje", i by jako kraj "podobała się na świecie". Z drugiej strony ci którzy są wiezieni na lawecie, a więc ci niepotrzebni, jednak to właśnie oni ubrani są w "sztandar królewski". Można powiedzieć, że opozycyjność grup przedstawiona jest zgodnie ze standardowym podziałem na konserwatystów i liberałów, którzy mienią się nowoczesnymi. Ciekawe wydaje się być nawiązanie do Jakuba Jasińskiego, żołnierza, patrioty o którym poemat chciał napisać nasz wieszcz, dlatego w wierszu Rymkiewicza "Jakub Jasiński wstaje z książki Mickiewicza". Jasiński faktycznie nie musiał ginąć, jednak on sam uznał, że nie może przerwać walki, dlatego mężnie walczył do końca. Ocena Rymkiewicza sytuacji Polski jest dość jasna. Ci, którzy chcą odsprzedać Polskę światu nazwani są złodziejami, przed którymi trzeba jej bronić w imię pamięci historii. Jaka jest tu propozycja dla tytułowego adresata? Może taka, by niczym Jakub Jasiński trwał na polu bitwy do końca nie zważając, czy to ma sens czy nie.

czwartek, 25 listopada 2010

Rainer Maria Rilke - Cisza

Ciekawy wydał mi się ten wiersz, dlatego podjąłem się analizy przyglądając się jego budowie, konstrukcji słownej. Tytuł wprowadza nas od razu w pewną konwencję. Cisza sugeruje jakiś spokój, milczenie, a może nawet dystans, jednak pierwszy już wers wyrywa nas z tych skojarzeń. Oto mamy:


"Słyszysz, kochana, oto wznoszę dłonie - "
Pierwszy wers, pierwsze słowo, które odwołuje się do czegoś, co tej ciszy nie pozwala jeszcze bardziej uciszyć, lecz wręcz niweluje ją przez głośny zwrot do drugiej osoby. Jest jednak tutaj raczej zachęta do wytężenia słuchu jeszcze bardziej i to słuchu subtelnego nastawionego na to, co niesłyszalne. W codziennym gwarze nie usłyszymy szelestu wznoszonych rąk. By je usłyszeć potrzeba ciszy absolutnej i absolutnej koncentracji, nie myślenia o niczym innym konkretnym. To dopiero w "samotnej" rzeczy, pojedyńczej odsłonie możemy usłyszeć coś, czego na pozór nie słychać, i dalej...

Oto, kochana, przymykam powieki,
słyszysz ich szelest - ku tobie znak,
O ile szelest dłoni można jeszcze usłyszeć, to szelest powiek staje się niemożliwy dla normalnej percepcji. Jednak widzimy wyraźnie, że ten szelest jest konkretnie skierowany do kogoś "- ku tobie". Sugeruje to jakąś duchową więź osób, które mogą dostrzegać, słyszeć rzeczy normalnie przez innych niemożliwe do uchwycenia, tym bardziej, że jest to ruch "tak lekki", ale przecież:

Odbicie najmniejszego poruszenia
w jedwabnej ciszy staje się widome;

Jednocześnie możemy również dostrzegać, że to wszystko może być próbą przywołania z pamięci ukochanej i to próbą zwizualizowaną, zsensualizowaną, gdyż

ślad niezniszczalny odciska wzruszenie
Przywoływane chwile, detale wywołują wzruszenie, które jest głęboko wyryte w pamięci gdyż są ściśle z nią związane i wzajemnie uwarunkowane. To właśnie konkret, namacalna rzeczywistość przedstawiona za pomocą nieuchwytnych dla normalnej percepcji człowieka, odciska swoje piętno na wyobraźni. W tym wzruszeniu, ku wyobraźni płyną nie tylko gwiazdy na niebie i wonie łąk, ale także "poznaję przeguby rąk".Kolejny detal, bo nawet nie chodzi tu o ręce, czy po prostu dłonie, ale właśnie o przeguby na których jest mało przecież charakterystycznych szczegółów

Tylko tej, o której myślę: Ciebie
nie widzę.

Tylko tej o której myśli podmiot nie może dostrzec i ta forma skierowana do drugiej osoby l.p świadcząca o próbie wizualizacji, uobecnienia ukochanej mimo przywoływanych detali, coraz bardziej trudno dostrzegalnych dla innych, nie może jednak zostać do końca spełniona, gdyż wydaje się, że podmiot chciałby ją zmaterializować, jednak myślami, nawet tymi wysublimowanymi, nie jest w stanie. To co mnie zaciekawiło w tym wierszu, przez co podjąłem się jego analizy, to konstrukcja wypowiedzi podmiotu, który nie zadowala się zwykłymi wspomnieniami z pewnych sytuacji, lecz stopniowe wnikliwe wizualizowanie, które w przełożeniu staje się coraz trudniej możliwe dla ludzkiej percepcji, nieuchwytne wręcz a otwierające granice ludzkich możliwości. Mierzenie się siły myśli, wyobraźni, i mocy wzruszenia

czwartek, 18 listopada 2010

Adam Zagajewski, Płótno

Adam Zagajewski znany jako przedstawiciel Nowej Fali, która miała wyprowadzić literaturę na nowe tory, otrząsnąć z obłudy komunistycznej. W ten nurt włącza się Świat nie przedstawiony. Tomik Płótno wydany w 1990 roku w Paryżu, w Polsce pierwsze wydanie krajowe miało miejsce dopiero w 2002. Nie wiem wprawdzie dlaczego tak długi odstęp w czasie, ale uprawnia nas to do interpretacji, że porusza sprawy ciągle nie zamknięte, nadal aktualne i z jakiegoś powodu nadal ważne do zakomunikowania. Niemal na każdym kroku z tych kilkunastu wierszy pojawia się motyw wojny, katastrofizmu. Niby wspomnienie II Wojny a może także tak nieodległego Stanu Wojennego, jednak groza, zniszczenie jest przedstawione w czasie teraźniejszym. Tak mamy w wierszu „Ruiny” w którym
zgniecione pudełko zapałek
leżące o świcie
na chłodnej plaży bruku
żyje
(…)
Oto ruiny
gotyckiej katedry,
śmiech
i zniszczenie

Z jednej strony śmiech, z drugiej zniszczenie. Dwie skrajności się przeplatają, co sugeruje, że tragizm, zniszczenie nie musi być totalne, apokaliptyczne. To może dziać się w czasie kiedy inni się śmieją, cieszą, radują.

Nawet w utworach po których spodziewać się możemy jakiś pozytywnych skojarzeń jak „Wakacje” czytamy:
(…)
że ktoś szepcze: będzie wojna
(…)
I jeszcze jedna rzecz na którą zwróciłem uwagę podczas przeglądania spisu treści. Tytuły wierszy są zapożyczeniem konkretnych przedmiotów, zjawisk, rzeczy, miejsc, sytuacji jak np. Czarna rzeka, Ruiny, Lawa, O świcie, Blask latarń, kołysanka, Późne święta. Obok tych konkretów a także abstrakcji pojawiają się także konkretne znane nazwiska jakby autor wchodził z nimi w dialog. Znajdziemy takie wiersze jak: Rozmowa z Fryderykiem Nietzschem, Mojżesz, Anton Bruckner, Eliade, Simone Weil. Z jednej strony rzeczywistość osadzona i wyrastająca z konkretnych przedmiotów, z drugiej dialog z tradycją, z kulturą. W tym miejscu dochodzimy do tytułowego Płótna, wiersza ostatniego w tomiku, zamykającego a jednocześnie nazwy samego dziełka. Płótno to obraz przed którym podmiot:

pełen zachwytu i buntu i myślałem
o sztuce malowania i o sztuce życia,

Płótno jest miejscem spotkania tego, co związane jest z życiem zwyczajnym, codziennym, ale także tego co związane ze sztuką, jako materiał na której sztuka znajduje swój wyraz.

Uderzając o to, co kocha
i kochając to, co uderza,
i pomyślałem, że to płótno
mogło być całunem także

Całun jest tkaniną, którą okrywano zwłoki, trumny. Skojarzenie i powiązanie płótna z całunem nasuwa skojarzenie z życiem i śmiercią. Wszystko jakby sprowadza się do życia człowieka, bo i oglądane płótno, które jest „ciemnym obrazem” przypomina podmiotowi sytuację człowieka w świecie. Ton refleksyjny, filozoficzny tomiku sugeruje także, że mamy do czynienia z poszukiwaniem i to poszukiwaniem sensu życia przez człowieka, który niczym płótno jest materiałem na którym się utrwala idee, rzeczywistość.

czwartek, 11 listopada 2010

Chimera Przesmyckiego - wartość edytorska


Czasopisma zapewne kojarzą się nam najczęściej ze stałymi winietami, okładkami pozwalającymi bez trudu rozpoznać dany tytuł na stoisku. Leży to w interesie wydawcy, gdyż znana łatwo rozpoznawalna marka jest lubiana. Musi przyciągać uwagę, dlatego musi mieć stałe elementy, które będą łatwo identyfikowalne z daleka. Nie jednak charakterystyki czasopism chcę poświęcić dużą uwagę, lecz pewnej inicjatywie, która może być ciekawa. Zacząłem artykuł zupełnie współcześnie, jednak teraz należy przenieść się w czasie do przełomu wieku XIX i XX. Na tle ówczesnego życia literackiego odnotujemy m.in. takie pisma jak Życie, Świat, Pro Arte..., Zdrój, Krytyka na równi z którymi, bądź po których powstaje Chimera, pismo Zenona Przesmyckiego. Zainteresowania tego artykułu zmierzają w stronę edytorską i pod tym względem chcę wyróżnić ten tytuł, który w dziejach literatury polskiej odegrał niebagatelną rolę. Niezwykłość tego dzieła polega na tym, że będąc periodykiem (choć ukazywał się nieregularnie) za każdym razem występował w innej okładce, choć zachowując tę samą szatę (z niewielkimi modyfikacjami). Miriam współpracował z wieloma artystami, byli to ludzie różnych profesji; literaci, ilustratorzy, którym zlecał prace. Łączenie różnych dziedzin artystycznych w jedno było realizacją ideału młodopolskiej sztuki, w której hasłem była „sztuka dla sztuki” wymykając się w ten sposób racjom natury praktycznej. Miriam starannie dobierał materiał, który stanowił zawartość Chimery tak literacki jak i graficzny. Z korespondencji z artystami wiemy, że instruował autorów o tym, czego od nich oczekuje. Przesmycki był redaktorem swojego pisma, który miał całkowity wpływ na to co się ukaże, a także na to jak się ukaże. Wybierał litery do inicjałów, rozmieszczenie winiet, dlatego jego działania świadczą, że był autorem swojego czasopisma nadając mu dodatkowe znaczenie jakie wymykało się autorom którym udzielał głosu w swoim piśmie. Dokonywał wyboru, selekcji, następnie układał, hierarchizował. Przykładem może być zestawienie obok siebie Melancholii I Durera po którym następuje wprowadzenie i analiza Bogurodzicy Norwida. Takie zestawienie zmusza do odczytania kontekstowego. Melancholia ukazana graficznie za pomocą pegaza Mehoffera i anioła Durera przywołuje arystotelesowsko-platońską tradycję, jak wykazuje to Anna Szczepańska. Symbolizuje to twórczość w okresie niemocy, natomiast pegaz – wskazuje na olśnienie, które graniczy wręcz z obłędem. Jest tu też właśnie alegoria narodowych dziejów. Kontekst Bogurodzicy Norwida zmusza do reinterpretacji. Podjęta rozprawa Norwida to stan inteligencji polskiej. Dominantą tematyczną dzieła jest historia. Do prawdy dochodzi się przez poznanie tekstów, przez od-czytywanie, które jest procesem twórczym tak jak samo pisanie. Dużą uwagę poświęca Norwid analizie poszczególnych słów, bo to one m.in. mają zbliżać do prawdy. Zatem przez Mirianowskie działania wyeksponowana została „koncepcja melancholii jako stanu duchowego związanego ze świadomością historyczną” (s.105). Mimo różnorodności pisma, Przesymcki starał się zachowywać je jednorodne. Duże marginesy, format wydawniczy mniejszy niż książka, większy niż gazeta, lecz współcześnie zbliżonym do niej (24,5 x 19 cm), dobór kroju, wysokość, rozmiar marginesu świadczą, że redaktor „dokonuje interpretacji utworu: narzuca czytelnikowi sposób patrzenia na czytany tekst” (s.29). Miriam staje się autorem, bo korzysta z typografii, świetnie ją wykorzystuje do swoich celów, ponadto kolejne utwory umieszcza w pewnych sąsiedztwach, które także sugerują sposób czytania, dlatego możemy mówić w tym przypadku o podmiocie tekstowym, którym jest właśnie redaktor pisma.

niedziela, 7 listopada 2010

Pierwszy wpis

Witaj na moim blogu drogi czytelniku. Strona powstała w wyniku moich literackich zainteresowań, dlatego będę zamieszczał tutaj własne recenzje utworów poetów znanych jak i może mniej znanych a także recenzje już istniejących cudzych publikacji, które są wartościowe z punktu widzenia literaturoznawstwa. Częstotliwość ukazywania się artykułów na tej stronie może być różna, o czym lojalnie uprzedzam już w tej chwili:)

Followers

 

literatura i interpretacje. Copyright 2008 All Rights Reserved Revolution Two Church theme by Brian Gardner Converted into Blogger Template by Bloganol dot com